czwartek, 8 listopada 2012

neighbourhood

Old picts -  it was good weater outside. We went on a walk on a mysteious part of our city - pogodno. I worn leather indygo skirt and yellow lace blouse also hand maded beret with bird, stripped jacket and deezee shoes and bag from italian shop( it sounds like preface to  interrogation of victim or murderer )...everything almost no name brands- i adore no name brands hunted on second hand shop - in those shops i feel like a real hunter going for the kill... Local kids was running behind me and screaming : lady gaga, lady gaga ! They  didnt suppose that im "sunday killer", it was friday for their luck :)

Stare foty - wtedy była jeszcze pogoda. Byłyśmy na spacerze w tajemniczej dzielnicy naszego miasta - na pogodnie. Miałam na sobie tamtego dnia skórzaną niebieską spódnicę, żółtą koronkową bluzkę i ręcznie robiony beret z ptakiem pasiastą marynarkę i buty z deezee i torbę od włoskiego importera ( brzmi to jak wstęp do przesłuchania ofiary/mordercy )...wszystko prawie wyłowione w lumpeksie - kocham lumpeksy bo czuję się w nich jak prawdziwy łowca idący by zabijać ... Lokalne dzieciaki biegały za mna i wrzeszczały : lady gaga, lady gaga ! Nie przypuszczały jednak że jestem "niedzielnym mordercą", na ich całe szczęście - był piątek :)





Kazia Pe,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz